Miejsce i rodzaj pracy uległy nieco zmianie, otóż wstaję po 4.30 by zdązyć na autobus jadący chwile za Edynburg, gdzie spędzam osiem godzin, na układaniu, pakowaniu, przekładaniu... drobiu. lekko nie jest, ale mam wolne wieczory i pozwalające na utrzymanie zarobki. Mało czasu, dużo pracy i deszczowe weekendy nie pozwalają na zabawę aparatem, tak wiec wklejam kolejne zdjęcia z wycieczki na górę Artura.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz